Mam dosyć zimy - przeprowadzam się na Kanary….



 Zacznijmy od tego, że ja naprawdę kocham zimę. Uwielbiam kiedy ziemia pokryta jest równą warstwą,  mieniącego się w słońcu, białego puchu. Kocham zapach mrozu. Lubię jak mróz szczypie po uszach i nosie. Te różowe od mrozu policzki. Naprawdę kocham. Jednak co za dużo to niezdrowo.

Od ponad 2 lat mieszkam w Beskidach. Będąc tu już 3 sezon zimowy z całą stanowczością mogę stwierdzić, że zima trwa tu dla mnie trochę za długo.  W tym roku śnieg mamy nieprzerwanie od początku grudnia. Wiem, że kiedyś taka długość zimy była normalna w  Polsce. Ostatnie lata rozleniwiły i odzwyczaiły mnie od tak długiego sezonu zimowego. Brakuje mi słońca. 

W tym roku powiedziałam dość. Wynoszę się. Potrzebuję słońca. Tylko dokąd by tu uciec? Tak, Wyspy Kanaryjskie to dobry wybór. Mam nadzieję…
No to w tym roku czas na Teneryfę. Tak, wyprowadzam się na Teneryfę. Na 2 tygodnie. W czerwcu.
Do Puerto de la Cruz.

W tym roku po naprawdę długiej naradzie wybór padł na Teneryfę.
Dlaczego? Sama właściwie nie wiem. Mnie marzyło się polecieć na Dominikanę, Majorkę lub Zakynthos. Mąż myślał bardziej o Cyprze. Tym oto sposobem lecimy na Teneryfę. Przecież to oczywiste i logiczne.

 
 Spotkałam się z wieloma bardzo pozytywnymi opiniami o Wyspach Kanaryjskich. Gran Canaria nas nie oczarowała. To nie jest tak, że nam się nie podobało. Wyspa jest naprawdę wspaniała.  Różnorodna. Na zawsze w mojej pamięci pozostanie spacer po wydmach. Jednak czułam brak „tego czegoś”.

 Może po wakacjach na  Maderze mam wysokie oczekiwania. Nie wiem.
Niektóry mówili nam, że wybraliśmy nieodpowiednią wyspę. Zobaczymy czy Teneryfa bardziej nam się spodoba. Jeśli nie to pozostaje nam jeszcze Lanzarote, Fuerteventura , La Palma czy La Gomera.

 Wybierając  miejscowość w której się zatrzymamy braliśmy pod uwagę nie tylko cenę ale także, a może nawet przede wszystkim, na okolicę. Chcieliśmy uniknąć zeszłorocznego błędu jakim był wybór najbardziej imprezowej części wyspy. Według opinii w znalezionych w sieci Los Cristianos, Playa de Las Palmas i Costa Adeje  zasługują na miano  imprezowego Trójmiasta.

 Nasz wybór padł na Puerto de la Cruz. Miasteczko na północy wyspy. W części bardziej zielonej, chłodniejszej , bardziej pochmurnej i deszczowej. Jestem bardzo ciekawa czy nie będę przeklinała tego wyboru .  Na miejsce noclegu wybraliśmy hotel El Tope położony w obiecującej lokalizacji – blisko centrum miasta i plaży. W zasięgu spaceru mamy także  Loro Park, lokalny targ , sklepy. Miejsca na spacery nam nie zabraknie.

hotel El Tope i widok na wulkan Teide

Loro Park

Lago Martiánez

plaża w Puerto de la Cruz

Teraz pozostaje mi już tylko odliczać dni do wyjazdu. Do czerwca daleko ale dzięki temu zdążę jeszcze z zamówieniem kilku (mniej lub bardziej) przydatnych rzeczy z aliexpress. Kocham tę stronę. Moje konto zdecydowanie nie .No ale dziś nie o  tym. Właściwie dziś to już wszystko. 
Następny wpis planuje o atrakcjach Teneryfy.
Pozdrawiam ciepło.
Wasz Leniwiec.


Komentarze